Namioty
Nie ma takiego dnia, w którym nie marzy mi się wyjazd dookoła świata. Uwielbiam być w drodze, uwielbiam poznawać nowe kultury, spotykać nowych ludzi, próbować nowych smaków… Chyba nie nadaję się do siedzenia w jednym miejscu, bo jeśli tylko okres pomiędzy jednym wyjazdem a drugim się wydłuża, to już nie mogę wysiedzieć na miejscu. Mam ochotę rzucić wszystko, spakować namioty i nawet się nie zastanawiać, gdzie będę spała kolejnego dnia. Jednocześnie brakuje mi odwagi do tego, by tak właśnie postąpić. Ale czy to oznacza, że w życiu nie czeka mnie już żadna przygoda? Skądże! Przecież one czekają na nas na każdym kroku!
Wystarczy naprawdę niewielki nakład wysiłku, by przeżyć coś niesamowitego. Szczególnie teraz – w czasach, gdy podróżowanie jest tak proste i tanie. Naszym dziadkom nie mieści się w głowie, to jakie obecnie mamy możliwości. Niektórzy z nich nawet nigdy nie byli za granicą. A my? A my możemy być właściwie wszędzie. Oczywiście nakład pieniężny jest w tym przypadku istotny, ale czasem zdarzają się takie okazje, z których grzechem byłoby nie skorzystać. Poza tym, kto nam zabrania zabrać ze sobą namioty i jeżdżąc autostopem zwiedzić całą Europę albo Azję? Wydaje mi się, że to nie pieniądze są tu problemem… To brak odwagi i strach przed tym co nieznane. A to właśnie w tym nieznanym możemy najwięcej odkryć.
Ogólnie rzecz biorąc, to właśnie namioty kojarzą mi się z najlepszymi przygodami. To w nich spałam, kiedy wybierałam się na różnego rodzaju festiwale muzyczne zarówno w Polsce, jak i za granicą. To właśnie w namiotach spędziłam wakacje, gdy razem z przyjaciółmi zwiedzaliśmy Stany Zjednoczone, o czym zresztą marzyłam, a właściwie marzyliśmy od dawna. To wreszcie do namiotu uciekałam, kiedy miałam gorszy tydzień na uczelni czy w pracy i chciałam po prostu odpocząć, zrelaksować się. To nic nie kosztuje, a jest lepszą metodą na stres niż cokolwiek innego.